wtorek, 16 marzec 2021 10:15

Bożena Rakowska od 18 lat jest sołtyską Sumina

Bożena Rakowska od 18 lat jest sołtyską Sumina Bożena Rakowska od 18 lat jest sołtyską Sumina fot. Małgorzata Chojnicka

Bożena Rakowska od osiemnastu lat jest sołtysem Sumina w gminie Kikół. Stoi też na czele Koła Gospodyń Wiejskich „Suminianki”. Pomysłów ma pod dostatkiem i rozpiera ją energia. Jest wszędzie, gdzie jest taka potrzeba.

Ma Pani imponujący staż jako sołtyska, bo sprawuje Pani tę funkcję już piątą kadencję. Co Panią skłoniło, by wystartować w wyborach na sołtysa?

Nie ukrywam, że namówili mnie sąsiedzi. Była to dobra decyzja, bo czuję się sołtysem z powołania. Zawsze coś organizowałam i interesowałam się tym, co dzieje się w Suminie. Uważam, że każdy mieszkaniec powinien troszczyć się o swoją wieś. Myślenie, że gmina powinna za nas wszystko zrobić do niczego nie doprowadzi. Staram się być wszędzie tam, gdzie jestem potrzebna. Taką mam już naturę i tego nie zmienię.

Co sołtysowi przysparza najwięcej problemów?

Największym problemem jest stan dróg gruntowych. Każdy by chciał, by ta w pobliżu jego domu była odśnieżana w pierwszej kolejności. Tak samo jest z ich utwardzaniem na wiosnę. Ja decyduję o kolejności odśnieżania, bo najpierw muszą być przejezdne te drogi, z których korzysta najwięcej mieszkańców. Teraz współpraca układa się bardzo dobrze. Mieszkańcy dzwonią do mnie, a ja do osoby, która odśnieża naszą wieś. Większość środków z funduszu sołeckiego przeznaczamy na drogi, głównie na zakup kruszywa do utwardzania. Mogę powiedzieć, że nie mamy powodów do narzekania.

Obowiązków Pani nie brakuje, bo jest Pani takim łącznikiem między Urzędem Gminy w Kikole a mieszkańcami. Jest to duże obciążenie?

Wcale nie takie duże, a mam wyobrażenie o ciężkiej pracy, bo przez kilkanaście lat po śmierci męża prowadziłam sama czternastohektarowe gospodarstwo rolne. Wtedy już byłam sołtysem i sobie poradziłam. Przy okazji dostarczania nakazów płatniczych rozmawiam z mieszkańcami, bo docieram praktycznie do każdego domu. To okazja, by poznać wszystkie bolączki naszej miejscowości. Z ludźmi trzeba po prostu rozmawiać. Nie musimy się ze sobą we wszystkim zgadzać, ale rozmawiać trzeba. Niektórzy mieszkańcy uważają, że sołtys powinien być na kiwnięcie palcem, ale ja tego nie biorę do siebie. Czasami dobrze coś potraktować z przymrużeniem oka.

czytaj więcej na : lipno.naszemiasto.pl

tekst Małgorzata Chojnicka